Czaszunie czaszuniami, piękne lato i ciepła jesień pięknym latem i ciepłą jesienia, a zima kiedyś nadejdzie i, prawdopodobnie, zaskoczy wszystkich z drogowcami na czele.
A może prawie wszystkich. Są bowiem osoby, które mogą stawiać z zimą twarzą w twarz z podniesionym czołem.
Pierwsze zabezpieczenie przed zimą zaczęłam robić latem (i proszę mi wierzyć, dzierganie czegokolwiek z wełny z domieszką alpaki w tegorocznych temperaturach to był rodzaj sportu ekstremalnego).
W dodatku kolory dziergadełka były PRAWIE w ogóle nie moje (prawie, bo jednak czasami odczuwam tęsknotę za stonowanymi barwami), na szczęście lato wokół pyszniło się kolorami i mogłam pogrążać się w szarościach bez obawy popadnięcia w depresję.
Właścicielka mogła zacząć owijać się swoją wełną z alpaką (oraz domieszką akrylu) już w lipcu - co nie znaczy, że to robiła, dysponowała wszak instynktem samozachowawczym -
a ja dostałam następne zamówienie, na prezent urodzinowy (urodziny zaś przypadały pod koniec wakacji).
Wybrane i zaakceptowane przez przyszłą Właścicielkę kolory były niezwykle energetyczne i optymistyczne, i gdyby tak jeszcze temperatura na zewnątrz spadała czasem poniżej 30 stopni to robienie tej chusty byłoby wyłącznie przyjemnością.
Pokrzepiając się myślą, że pracuję na rzecz przyszłego przeciwstawiania się chłodom, mrozom oraz depresji jesiennej ukończyłam chustę i zabrałam się za następną, zamówioną przez Wieloletnią Przyjaciółkę.
I okazało się otóż (co mnie nie powinno chyba aż tak dziwić, w końcu Przyjaciółka wiedziała, jakie kolory lubi), że chusta ta niezwykle pasuje do już wcześniej nabytych przez Przyjaciółkę mitenek.
Fakt ten otworzył drogę do kolejnej fali produkcji, która popłynęła spod moich palców.
A mianowicie do KOMPLETÓW.
cdn...
A może prawie wszystkich. Są bowiem osoby, które mogą stawiać z zimą twarzą w twarz z podniesionym czołem.
Pierwsze zabezpieczenie przed zimą zaczęłam robić latem (i proszę mi wierzyć, dzierganie czegokolwiek z wełny z domieszką alpaki w tegorocznych temperaturach to był rodzaj sportu ekstremalnego).
W dodatku kolory dziergadełka były PRAWIE w ogóle nie moje (prawie, bo jednak czasami odczuwam tęsknotę za stonowanymi barwami), na szczęście lato wokół pyszniło się kolorami i mogłam pogrążać się w szarościach bez obawy popadnięcia w depresję.
Właścicielka mogła zacząć owijać się swoją wełną z alpaką (oraz domieszką akrylu) już w lipcu - co nie znaczy, że to robiła, dysponowała wszak instynktem samozachowawczym -
a ja dostałam następne zamówienie, na prezent urodzinowy (urodziny zaś przypadały pod koniec wakacji).
Wybrane i zaakceptowane przez przyszłą Właścicielkę kolory były niezwykle energetyczne i optymistyczne, i gdyby tak jeszcze temperatura na zewnątrz spadała czasem poniżej 30 stopni to robienie tej chusty byłoby wyłącznie przyjemnością.
Pokrzepiając się myślą, że pracuję na rzecz przyszłego przeciwstawiania się chłodom, mrozom oraz depresji jesiennej ukończyłam chustę i zabrałam się za następną, zamówioną przez Wieloletnią Przyjaciółkę.
I okazało się otóż (co mnie nie powinno chyba aż tak dziwić, w końcu Przyjaciółka wiedziała, jakie kolory lubi), że chusta ta niezwykle pasuje do już wcześniej nabytych przez Przyjaciółkę mitenek.
Fakt ten otworzył drogę do kolejnej fali produkcji, która popłynęła spod moich palców.
A mianowicie do KOMPLETÓW.
cdn...
Uzależniłam się od Twoich chust Aniu. Wydobędę je teraz z miejsca, gdzie je zabezpieczyłam przed kurzem remontowym i będę szpanować :D
OdpowiedzUsuń:D Już widzę te zazdrosne tłumy wpatrujące się w chustę łakomym wzrokiem :D!
UsuńPiękne chusty. Rozbawiłaś mnie stwierdzeniem, że czasem odczuwasz tęsknotę za stonowanymi barwami. Mam dokładnie tak samo :)
OdpowiedzUsuńIm później w rok tym rzadziej... teraz przymierzam się do robienia tęczy. Tylko i wyłacznie :).
UsuńZa to późną zimą przyjdzie czas na ażury :-)
OdpowiedzUsuńChusty piękne.
Wcale tego nie wykluczam :D. Acz teraz raczej mitenki (na przemian z ozdobami świątecznymi :)).
UsuńJakie cudeńka a najlepsza jest ta w odcieniach szarości.
OdpowiedzUsuńMonika
Dziękuję bardzo w imieniu mam nadzieję zadowolonych Właścicielek :).
UsuńJakim sposobem ty potrafisz dziergac tak szybko? Marzenie niedoscigle i zrodlo stresu, ja jeden szalik dlubie tyle co ty duza chuste mam wrazenie.. Zdradz sekret :)
OdpowiedzUsuńA chusty oczywiscie przepiekne, i teraz to +100 do przytulnosci bardzo pozadane.
Nie wiem :D. Zresztą ja nie dziergam szybko, jak czasem patrzę na obserwowane przeze mnie na Instagramie osoby to wręcz się ślamazarzę, sa takie, które moim zdaniem nie jedzą, nie piją, nie śpią, tylko dziergają :D.
UsuńSerio to sądzę, że to kwestia wprawy trochę, a trochę układu dnia (mam każdego dnia godzinę tylko dla siebie, leci jakiś serial, ja dziergam, nikt mi nie przeszkadza. I ta godzina jest ZAWSZE, świątek, piątek, niedziela, grypa, zapalenie gardła, nie ma przebacz. Codziennie dziergam, bo czasem jak bym sobie odpuściła to bym utknęła, więc nie moge sobie na to pozwolić, zwłaszcza, że mam zamówienia w kolejce i nie moge pozwolić na to, bo odwlekały się one do nie-wiadomo-kiedy. To są moi klienci, nie chciałabym, żeby pouciekali :)).
Najpiękniejsze szarości ;) Chociaz im więcej szarości będzie na zewnątrz, tym bardziej pewnie kolory będa mi się podobały :D
OdpowiedzUsuńHa, wiedziałam, że te szarości będą miały najwięcej zwolenniczek :D!
UsuńKiedyś powiedziałabym,że pierwsza chusta to moje kolory,ale od jakiegoś czasu mi się upodobania kolorystyczne zmieniają i to ostatnia jest najpiękniejsza :-)
OdpowiedzUsuńsąsiadka z kl.c
Tak, co jakiś czas gusta się zmieniają, też to zauważyłam. Ja im jestem starsza tym bardziej pragnę kolorów :).
UsuńCoś w tym jest.Ostatnio koleżanka wyznała,że ona zawsze tylko czerń i biel a ostatnio jak ma coś kupić to tylko różowe albo turkusowe :-)
OdpowiedzUsuńsąsiadka z kl.c