środa, 29 maja 2013

Skutki uboczne wyłączenia prądu

Jakiś czas temu bawiłam się produkowaniem takich obrazków:




Bawiłam się przy tym doskonale, pomysły mnożyły się w mojej głowie niby całe stado wyjatkowo płodnych królików na wiosnę, dławione jednakże myślą, że te obrazeczki to są rzeczy całkowicie nieprzydatne. No bo co można z takim czymś zrobić? Na ścianie powiesić - i już. No, może, jakbym umiała szyć to bym z nich zrobiła aplikacje na poduszki czy torby. Ale nie umiem. Więc pozostają obrazki. A w końcu ile obrazków można wyprodukować i rozesłać po świecie? Pewnie sporo, zwłaszcza, jeśli prowadzi się życie towarzyskie bogate w Koleżanki, które lubią durnostojki, która to okoliczność w moim wypadku nie zachodziła, a więc, nasyciwszy rynek lokalny, zaprzestałam produkcji.

Dziś zaś (co - wydawałoby się - pozostaje w luźnym, a wręcz żadnym związku z tematem dzisiejszej notatki) w Domu w Dziczy wyłączono prąd, rujnując mi w ten sposób plan dnia.

Miałam zamiar zrobić przepierkę. Figa, nie zrobię, w Domu w Dziczy nawet woda jest na prąd.

Garów nie pomyję.

Zapiekanka była planowana na obiad, obiad stanął pod znakiem zapytania, bo piekarnik też jest na prąd.

Tekst do skończenia i wysłania - niedasię, prądu niet, znaczy - internetu też niet.

Całe szczęście, że zdążyłam sobie herbatę zrobić i Pompony nakarmić.

Cóż było robić. Pozostało mi siedzieć i, obserwując jednym okiem zgodnie igrające licznymi zabaweczkami na dywanie Pociechy, drugie skupiać na robótce.

A że dawno niczego nie wyszyłam i jakoś mi się za haftem zrobiło tęskno na duszy, machnęłam dwa mini obrazeczki.

A potem wykonałam dla nich podkładkę :).



I teraz mogę się już pocieszać, że wykonałam rzecz potrzebną. No, może nie niezbędną, ale przydatną. Taka kurzołapkę z pretensjami do użyteczności.

W dodatku, szydełkując, wymyśliłam jeszcze jedno zastosowanie mini obrazeczków.

A jak je już wykonam, nie zawaha się ich użyć!

I pokazać tutaj :).

18 komentarzy:

  1. W sumie, to dobrze, że prądu nie było. W czasie gdy Ty nie miałaś elektryczności, ja z radością buszowałam po Twoim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sliczne sa, ty to masz talent babo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Domyślam się, że mnogie zlecenia czekają na ukończenie- tylko w takiej sytuacji można się tak doskonale bawić robieniem "czegoś innego" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeceniasz mnogośc moich zleceń :). Jedno sobie scibolę niespiesznie, bo termin mam na sierpień, drugie wykonane do połowy, włóczek na drugą polowę oczekuje w poniedziałek. Jak więc widzisz, w zasadzie mam wolne :))).

      Usuń
  4. Dwa z wyżej pokazanych hafcików są już moje < wyjawiła dumnie nowiutka właścicielka o charakterze jamochłona i maślanych łapach>
    Siedzą w organizerze, opakowane troskliwie, bo wszystkie ramki które widywałam, były albo niedobre albo niegodne" :)
    p_l w nielogu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie dość, ze kurzolapka, to jeszcze niewidzialna kurzołapka :D!

      Usuń
  5. Ej, ale te obrazki naprawdę są piękne i urocze! Królowo Matko, świat zna różne słynne serie - różne przedmioty z nadrukami typu "kolejnymi odcinkami". Mogłabyś takie robić - z pozytywnym przesłaniem - bo tego obecnie nigdy dosyć!
    Nome

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś pomyślę o własnej serii :))))...

      Usuń
  6. A czemuż to Królowa Matka nie pokazała na Kłebowisku jakie ubranka dla moich doniczek machnęła co by mi eszyscy zazdrościli?;))są tak piękne że musisz je pokazać a ja będę pękać z dumy i mówić :Moje ci one,moje ;)))pozdrawiam Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja tego nie robię nigdy, póki właściciel się nie zgodzi :). A ciebie zapominałam ciagle spytać (znajomo brzmi, prawda? to zapominanie. Wzdech). Ale skoro się zgadzasz, pokażę dziś jeszcze :D.

      Usuń
    2. oczywiście ze się zgadzam,będę zaszczycona że zechcesz pokazać jakie cuda dla mnie wykonałaś;) skąd ja znam to uczucie zapominania ;) Klaudia

      Usuń
  7. Człowiek bez prądu jest jak bez ręki :D Ostatnio i u mnie wylaczyli, okazalo sie ze nawet gazowa kuchenka jest na prąd :D i trzeba bylo wrocic do przedpotopowych metod zapalaczy - przez zapalki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie. teraz juz przywykłam, ale na początku nie mogłam sie nadziwić, ile rzeczy u mnie potrzebuje pradu - i tak całe szczęście, ze upieralam sie przy kuchence gazowo-elektrycznej!

      Usuń
  8. Niech zgadnę nowe zastosowanie - kolczyki?

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń