sobota, 31 stycznia 2015

Potwornie

Nie jest tak, że w styczniu w Domu w Dziczy niczego się nie robiło.

Robiło się sweter, ale tak prosty i nużący, tak bardzo bez żadnych skomplikowanych splotów, wzorów i liczenia oczek, że nie ma właściwie czego pokazywać.

Skrzydełka dla kucyka się robiło,


bowiem kucyk zamówiony i otrzymany na Gwiazdkę przez Pompona Młodszego skrzydełka miał (i ma),


a ten Pompona Starszego nie miał, chociaż to jednorożec,


 ale co to za jednorożec bez skrzydełek, nieprawdaż, w związku z czym Pompon Starszy chodził za mną jak cień i z dużym naciskiem domagał się usunięcia tej niewątpliwej pomyłki. Więc cóż miałam robić (zwłaszcza, jeśli nie chciałam zwariować  od natrętnie brzęczacego w moich okolicach głosiku, a tak się składa, że nie chciałam), wzięłam i usunęłam, i obecnie kucyk jest Jednorożcem Ze Skrzydłami.


Ale nade wszystko robiło się etui na tableta dla Potomka Starszego, który swoim etui siał hojnie w różnych miejscach i okolicznościach przyrody niemal jak jego matka komórką, z tą różnicą, że Potomek Starszy swojego tableta kocha. Z tej miłości sypia z nim, wozi go ze sobą wszędzie i chowa w przeróżnych miejscach, i gdy po raz kolejny udało mi się cudem nie nadepnąć na urządzonko, ukryte pod łóżkiem Potomka, albo wytrząsnąć je z hukiem na podłogę przy okazji poprawiania kołdry na dziecięciu uznałam, że sytuacja dojrzała do interwencji.

Skutkiem tej interwencji jest Potworne Etui,


w środku wyścielone i usztywnione filcem, na zewnątrz zdobne w zęby i czułki,


które można oto podziwiać en face,


na leżąco


i na siedząco,


i którego Potomek Starszy nawet używa.

Chwilowo.