Tak sobie pomyślałam, że na kolejny, ostatni kocyk nie powinnam pozwolić czekać moim Kochanym, Nielicznym (a wręcz Jedynemu) Czytelnikom przez kolejne pięć miesięcy, zwłaszcza, że ten jest już gotowy.
Kocyk Jesienny.
Ostatni.
Kolorystycznie wyszedł bardzo dopasowany do pory roku, której patronuje, ale też dość zróżnicowany, ponieważ jesień rozpoczęła się wrześniowym uderzeniem ciepła,
a skończyła grudniowymi przymrozkami,
więc kocyk ma w sobie i najciemniejsze (najcieplejsze) czerwienie z brązem, i najjaśniejsze (najzimniejsze) bledziutkie zielenie. Z cała paletą rudości i żółtości pośrodku.
Bordiurkę ma tradycyjną, więcej niż skromną, tak, żeby się nie różnił od trzech pozostałych.
I tak, z ostatnią pętelką bordiury, dotarłam do końca Wyzwania Kocykowego na rok 2017.
Oto są, wszystkie cztery.
Cztery temperaturowe kocyki dla czterech chłopców na cztery pory roku. Pamiętnik pogodowy roku 2017. Nigdy już nie będę mogła powiedzieć "Ach, tamto lato było koszmarne i zimne, a w tamtą zimę w ogóle nie było śniegu!" :).
Chociaż jednak jestem zadowolona, że spróbowałam (a jeszcze bardziej, że mi się udało :)) nie ukrywam, że odczuwam ulgę, że nie muszę już tak precyzyjnie odnotowywać pogody o określonej godzinie (ale ciągle sprawdzam, pewnie odwyknę za parę miesięcy, ale na razie wyuczony odruch trzyma się mocno) i pilnować się, żeby na pewno wykonać te obowiązkowe dwa rządki dziennie, bo jak nie wykonam, to mi się nawarstwi.
Teraz zamierzam oddawać się, zaczynać, porzucać i wracać do robótek nieregularnie, jak mi się będzie chciało i zgodnie z tym, co mi w duszy gra.
I z życzeniami, by tak samo wyglądał Wasz robótkowy rok 2018, radosny, obfity w pomysły i barwny, kończę mój ostatni post w roku 2017.
Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim!
Kocyk Jesienny.
Ostatni.
Kolorystycznie wyszedł bardzo dopasowany do pory roku, której patronuje, ale też dość zróżnicowany, ponieważ jesień rozpoczęła się wrześniowym uderzeniem ciepła,
a skończyła grudniowymi przymrozkami,
więc kocyk ma w sobie i najciemniejsze (najcieplejsze) czerwienie z brązem, i najjaśniejsze (najzimniejsze) bledziutkie zielenie. Z cała paletą rudości i żółtości pośrodku.
Bordiurkę ma tradycyjną, więcej niż skromną, tak, żeby się nie różnił od trzech pozostałych.
I tak, z ostatnią pętelką bordiury, dotarłam do końca Wyzwania Kocykowego na rok 2017.
Oto są, wszystkie cztery.
Cztery temperaturowe kocyki dla czterech chłopców na cztery pory roku. Pamiętnik pogodowy roku 2017. Nigdy już nie będę mogła powiedzieć "Ach, tamto lato było koszmarne i zimne, a w tamtą zimę w ogóle nie było śniegu!" :).
Chociaż jednak jestem zadowolona, że spróbowałam (a jeszcze bardziej, że mi się udało :)) nie ukrywam, że odczuwam ulgę, że nie muszę już tak precyzyjnie odnotowywać pogody o określonej godzinie (ale ciągle sprawdzam, pewnie odwyknę za parę miesięcy, ale na razie wyuczony odruch trzyma się mocno) i pilnować się, żeby na pewno wykonać te obowiązkowe dwa rządki dziennie, bo jak nie wykonam, to mi się nawarstwi.
Teraz zamierzam oddawać się, zaczynać, porzucać i wracać do robótek nieregularnie, jak mi się będzie chciało i zgodnie z tym, co mi w duszy gra.
I z życzeniami, by tak samo wyglądał Wasz robótkowy rok 2018, radosny, obfity w pomysły i barwny, kończę mój ostatni post w roku 2017.
Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim!