środa, 14 października 2015

Tęczowy konik

Pamięta ktoś jeszcze chodzące za mną w sierpniu koniki?

Znalazły one otóż swoich admiratorów.

Jedna z Czytelniczek napisała do mnie z pytaniem, czy byłoby możliwe wykonanie podobnego konika, ale fryzyjskiego? Szuka bowiem konika fryzyjskiego na prezent dla Przyjaciółki, ale nigdzie nie może znaleźć niczego stosownego.

Akurat nawet bez podpowiedzi Brata Gugla wiedziałam, że konie fryzyjskie są piękne i kudłate,


i że ta ich kudłatość stanowić będzie wyzwanie techniczne, więc natychmiast w oku mi błysnęło i zaczęłam kombinować.

Po kilku testach "na sucho" zdecydowałam się na wybranie z przebogatych swych zasobów takiego kordonka, który się najlepiej "rozłaził" i użyłam go do zrobienia ogona, grzywy oraz kudłatych nóg, po czym, po wszyciu, każdą nitkę z osobna rozczesywałam na włókienka za pomocą szpilki.


Po rozwiązaniu najważniejszego zagadnienia pozostało tylko ustalenie, jakiej barwy ma być konik (szarej, z czarną grzywa i ogonem) oraz zdobienia (tęczowe), i mogłam się zająć tą łatwiejszą (a w każdym razie mniej żmudną) i przyjemniejszą częścią produkcji, szyciem, wypychaniem, szydełkowaniem narzutki, hojnym dorzucaniem a to dzwoneczków, a to serduszek,



aby, po wykonaniu całości, przystąpić do cierpliwego rozplątywania nitek kordonka, które producent tak uparcie i starannie splątał :).


Ale ostateczny efekt chyba spełnił oczekiwania Czytelniczki, skoro się na niego zdecydowała.


Mam nadzieję, że spodobał sie także jej Przyjaciółce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz