Jak wspomniałam w swoim poprzednim poście przejście od robienia tylko chust do robienia kompletów odbyło się raczej płynnie.
Pierwszy komplet był trochę dziełem przypadku. Mitenki stanowiły wygraną w zakładzie :).
Zakład wygrał ze mną Małżonek Obdarowanej, kolory wybrałam sama po konsultacji z Wyż. Wym., po czym oboje zrobili mi przysługę. A nie ma tak, że ktoś mi robi przysługi, a ja je biorę jak swoje, co to to nie! Jako wyraz wdzięczności dorobiłam do mitenek chustę.
No, chusteczkę, rzecz - robiona z włóczki Fabel Drops, bordiura z alpaki - ma rozmiar średniej apaszki, odpowiedniej, by owinąć szyję, ale już nie do otulenia ramion czy pleców.
Drugi komplet też powstał niechcący.
Tym razem zamówiona została sama chusta.
Miała być duża, ciepła i tęczowa, żeby było optymistycznie, i taka też mniej więcej jest.
A gdy już była gotowa...
... mitenki do niej "dorobiły się" w zasadzie same.
Też jako wyraz wdzięczności.
Za wszystko :).
I jeszcze jako prezent urodzinowy.
I wreszcie rzecz, która jako komplet zamówiona została :).
Miało być niebiesko...
Miało być duże...
... a mitenki miały być ozdobione "fiu-bździu".
Słowem, było to zamówienie od Stałej i - miejmy nadzieję, Zadowolonej Klientki :),
chwilowo (chyba?) ostatni z kompletów, robienie których zarzuciłam na rzecz robienia MITENEK.
O czym też c.d.n :D.
Pierwszy komplet był trochę dziełem przypadku. Mitenki stanowiły wygraną w zakładzie :).
Zakład wygrał ze mną Małżonek Obdarowanej, kolory wybrałam sama po konsultacji z Wyż. Wym., po czym oboje zrobili mi przysługę. A nie ma tak, że ktoś mi robi przysługi, a ja je biorę jak swoje, co to to nie! Jako wyraz wdzięczności dorobiłam do mitenek chustę.
No, chusteczkę, rzecz - robiona z włóczki Fabel Drops, bordiura z alpaki - ma rozmiar średniej apaszki, odpowiedniej, by owinąć szyję, ale już nie do otulenia ramion czy pleców.
Drugi komplet też powstał niechcący.
Tym razem zamówiona została sama chusta.
Miała być duża, ciepła i tęczowa, żeby było optymistycznie, i taka też mniej więcej jest.
A gdy już była gotowa...
... mitenki do niej "dorobiły się" w zasadzie same.
Też jako wyraz wdzięczności.
Za wszystko :).
I jeszcze jako prezent urodzinowy.
I wreszcie rzecz, która jako komplet zamówiona została :).
Miało być niebiesko...
Miało być duże...
... a mitenki miały być ozdobione "fiu-bździu".
Słowem, było to zamówienie od Stałej i - miejmy nadzieję, Zadowolonej Klientki :),
chwilowo (chyba?) ostatni z kompletów, robienie których zarzuciłam na rzecz robienia MITENEK.
O czym też c.d.n :D.