... bo bez długów wdzięczności na tym blogu (i tak nie nazbyt popularnym/ często uaktualnianym/ itepe, itede) panowałaby smutna, głucha i posępna cisza.
A tak to może się na przykład zdarzyć, że Koleżanka napisze do mnie z informacją, że zalega u niej w szafie trzy i pół kilograma włóczki. Z którą Koleżanka nie wie co zrobić, ale gdybym ja wiedziała, to ona chętnie odstąpi.
Zapytana przeze mnie o sposób rozliczenia Koleżanka odparła, że chętnie przygarnie jakiś niepotrzebnik. Ucieszona nieprzytomnie (bo bardzo lubię, jak ktoś otwarcie prosi o niepotrzebniki, oszczędza mi to udręki na myśl, że obdarowałam kurzołapką kogoś pragmatycznego i dobrze wychowanego, kto będzie się zmuszał do podziękowań, a w głębi duszy zastanawiał się, czy niepotrzebnik od razu wyrzucić, czy schować w poręcznym miejscu, z którego łatwo dobyć go będzie na wypadek mojej niezapowiedzianej wizyty) upewniłam się, o jaki rodzaj niepotrzebnika chodzi i jakie kolory ewentualnie wchodzą w grę, po czym wyprodukowałam to:
Koleżankom, komentującym moje prace na Facebooku ptaszęta skojarzyły się z tańczącymi Feniksami. Bardzo romantycznie :).
Z czym się skojarzą obdarowanej nie wiem, gdyż Feniksy polecą do niej dopiero jutro.
Ewentualnych Czytelników zainteresowanych dalszymi wytworami mych rąk informuję, że mam jeszcze kilka długów wdzięczności, które będę spłacać w naturze, tak więc na Kłębowisku od czasu do czasu coś się powinno pojawić.
A tak to może się na przykład zdarzyć, że Koleżanka napisze do mnie z informacją, że zalega u niej w szafie trzy i pół kilograma włóczki. Z którą Koleżanka nie wie co zrobić, ale gdybym ja wiedziała, to ona chętnie odstąpi.
Zapytana przeze mnie o sposób rozliczenia Koleżanka odparła, że chętnie przygarnie jakiś niepotrzebnik. Ucieszona nieprzytomnie (bo bardzo lubię, jak ktoś otwarcie prosi o niepotrzebniki, oszczędza mi to udręki na myśl, że obdarowałam kurzołapką kogoś pragmatycznego i dobrze wychowanego, kto będzie się zmuszał do podziękowań, a w głębi duszy zastanawiał się, czy niepotrzebnik od razu wyrzucić, czy schować w poręcznym miejscu, z którego łatwo dobyć go będzie na wypadek mojej niezapowiedzianej wizyty) upewniłam się, o jaki rodzaj niepotrzebnika chodzi i jakie kolory ewentualnie wchodzą w grę, po czym wyprodukowałam to:
Koleżankom, komentującym moje prace na Facebooku ptaszęta skojarzyły się z tańczącymi Feniksami. Bardzo romantycznie :).
Z czym się skojarzą obdarowanej nie wiem, gdyż Feniksy polecą do niej dopiero jutro.
Ewentualnych Czytelników zainteresowanych dalszymi wytworami mych rąk informuję, że mam jeszcze kilka długów wdzięczności, które będę spłacać w naturze, tak więc na Kłębowisku od czasu do czasu coś się powinno pojawić.
Ha, ja też w trakcie produkcji długów wdzięczności :)
OdpowiedzUsuńJak praktyczna natura jestem, tak bym taką pticę przygarnęła, ale trzy i pół kilograma włóczki nie oddam ;))
Rozumiem cię - dotyczy włóczki, nie pticy, którą sama możesz zrobić, nawet lepiej :).
UsuńKurczę, a mnie się skojarzyły z kolorowymi baletnicami :-))) I dziwiłam się, dlaczego ta niebieska ma taką małą główkę... Dopiero w pozycji leżącej dostrzegłam oczka i dzióbki. Cóż, stare oczy...
OdpowiedzUsuńPodziwiam i pozdrawiam
Danka
:DDDD Słonie z mojego głównego bloga skojarzyły się jednej z ogladających z kolorowymi trzonowymi zebami, zastanawiała sie tylko, czemu one takie wielobarwne.
UsuńMoże powinnam porzucić rękodzielo, albo pozostać przy chwytkach do naczyń i szalikach ;D...
I knew it! Wiedziałam, że coś będziesz – wbrew zapowiedziom przedwrześniowym – tworzyć. I knew it! Hurra!
OdpowiedzUsuńProwadzę weekendową walkę z niemożliwością - na razie wygrywam, ale juz dostaję zadyszki jednak...
UsuńDzisiaj przyfrunęły i są absolutnie przepiękne. :-) Dzięki raz jeszcze!
OdpowiedzUsuńWidziałam ich sesję fotograficzną, to na pewno jakies inne :D!
Usuń