Oczywistym dla każdego, kto mnie minimalnie zna jest, że gdy wykonałam jednego malutkiego misia i uznałam, że to super zabawa, wręcz lepsza, niż wykonywanie większych misiów, to na jednym nie poprzestanę i natychmiast zacznę mu dorabiać rodzeństwo.
Co też istotnie nastąpiło.
Chyba już nazajutrz zaczął powstawać Malutki Miś Numer Dwa.
Malutki Miś Numer Dwa był różowy (no, biały w serduszka) i, jako się rzekło, malutki, taki malutki, że nawet pozujący z nim do zdjęcia klucz był od niego większy.
Ozdóbki i dodatki zaś miał w dystyngowanych szarościach, żeby nie było zbyt cukierkowo ;).
Malutki Miś Numer Trzy był turkusowy (co za świetny pomysł swoją drogą, takie małe misie, nareszcie można wykorzystać rękawy dziecięcych polarków, z których przodów i tyłów uszyło się już duże misie i inne kotki!)...
... z dodatkami zimowymi, i w ogóle zimowy w wyrazie.
Oba Malutkie Misie wywędrowały razem do swojego nowego domu i obecnie są narodowości belgijskiej.
A ja nie powiedziałam w kwestii malutkich Misiów ostatniego słowa, ale chwilowo pochłonęła mnie nowa zabawa.
O której... we wrześniu :).
Co też istotnie nastąpiło.
Chyba już nazajutrz zaczął powstawać Malutki Miś Numer Dwa.
Malutki Miś Numer Dwa był różowy (no, biały w serduszka) i, jako się rzekło, malutki, taki malutki, że nawet pozujący z nim do zdjęcia klucz był od niego większy.
Ozdóbki i dodatki zaś miał w dystyngowanych szarościach, żeby nie było zbyt cukierkowo ;).
Malutki Miś Numer Trzy był turkusowy (co za świetny pomysł swoją drogą, takie małe misie, nareszcie można wykorzystać rękawy dziecięcych polarków, z których przodów i tyłów uszyło się już duże misie i inne kotki!)...
... z dodatkami zimowymi, i w ogóle zimowy w wyrazie.
Oba Malutkie Misie wywędrowały razem do swojego nowego domu i obecnie są narodowości belgijskiej.
A ja nie powiedziałam w kwestii malutkich Misiów ostatniego słowa, ale chwilowo pochłonęła mnie nowa zabawa.
O której... we wrześniu :).