poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Misie ostatnie, ale niezupełnie

Ostatnie misie nie są ostatnimi, zwłaszcza, że jak wspominałam, misie sobie w tak zwanym międzyczasie spokojniutko ewoluowały (w też misie, ale trochę inaczej) i, co więcej, nadal ewoluują, tak więc w misiowym temacie zdecydowanie nie jest to moje ostatnie słowo.

Przedostatnie też nie, ale już bardziej.

W ramach prawie przedostatniego słowa - miś dwukolorowy.

En face jest misiem różowym,

a od tyłu - niebieskim,


a po całości ozdobiony jest gwiazdkami



tak, że gdyby nie był on niebiesko-różowy, ale niebiesko-czerwony mógłby robić wrażenie Misia Amerykańskiego, ale ponieważ nie posiadam w swych zbiorach czerwonego polaru cóż, biedak musi pozostać bezpaństwowcem.

Ostatni - chwilowo - miś też jest bezpaństwowcem. Pasiastym.



i właśnie sobie uświadomiłam, że jednak jakiś z moich misiów - a konkretnie właśnie ten - ma na tyłeczku kwiatki.


Wszystkie ostatnio prezentowane misie znajdują się już w kochających - miejmy nadzieję - objęciach Właścicielek, bo gdyby się nie znajdowały to bym ich tu nie pokazywała (tak, jestem niezmiennie przesądna i boję się, że pokazując cokolwiek zanim trafi to w ręce nowych Właścicieli ryzykuje jakąś katastrofę w rodzaju zaginięcia przesyłki), ja zaś zajmuję się...

... już niedługo pokażę, czym :).

2 komentarze:

  1. Czekam niecierpliwie ;-) na wyewoluowane misie. A u mnie powstaje pierwszy kot ze sweterka, tzn, na razie narysowałam sobie powiedzmy szablon i rozprułam sweterek. To ma być kot 'prymitywny", więc problem jest w pyszczku, ech...
    Serdeczne pozdrowienia ze stryszku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przesądna Królowa :)))
    Miśki szaleją! Świetny pomysł na zrewolucjonizowanie nienoszonych juz polarków.
    Rok szkolny się Królowej zaczął przyjemnie dzięki chmarze miśków?
    Noemi

    OdpowiedzUsuń