poniedziałek, 31 grudnia 2018

Najlepszości wszystkim

... trzem (no, czterem ;)) Osobom, które to zaglądają :)!


A serio, to najlepszego, kreatywnego, kolorowego (albo, przeciwnie, dystyngowanie monochromatycznego, co kto lubi :)) nowego roku!

Mam nadzieję spotykać się tu z Wami także w roku 2019!

niedziela, 30 grudnia 2018

Mitenki, dużo mitenków

Zima co prawda nie daje nam (jeszcze?) popalić, ale kto ją tam wie. Z doświadczenia wiem, że może dołożyć bez żadnego uprzedzenia i wtedy będą jak znalazł!

Mitenki.

Na mitenki fazę miałam już rok temu, i w dodatku tak od razu po publikacji posta mi nie przeszła, nawet komplet dla mamy i córki na zamówienie wykonałam


(księżyce mają domieszkę tęczowej niteczki i lśnią, nie widać tego na zdjęciu, ale tak jest!), ale potem, wiadomo. Przyszło lato, zmiana aury (dość radykalna), komu by się chciało mitenki robić.

Po czym lato minęło.

Już przy zapowiedzi ochłodzenia obudził się we mnie mitenkowy szał.



Pierwszy rzut to były mitenki gładkie, z cieniowanej włóczki, niejako na fali produkowanych kompletów.


Potem, żeby nie było ciągle tak samo i nudno (znacie mnie, prawda? Wiecie, że nudzę się błyskawicznie, jak kot. Albo delfin) zaczęły powstawać mitenki strukturalne.


Mitenki strukturalne się spodobały i zaczęły gromadnie znajdować nowe domy.


 


A potem dostałam zamówienie na mitenki, które miały pasować do szaleńczo przepięknego, kolorowego płaszcza w ogromne, wielobarwne koła


i miały mieć klapkę (o której zapomniałam i w panice dorabiałam później :D).


A jeszcze potem zamówienie na mitenki z liskami, i to było PRAWDZIWE wyzwanie, bo nitki się plątały, w tyle dzieła powstawał kłąb i trzeba było całość pruć, przerabiać koncepcję, i tak dalej, i tym podobnie.

Ale w końcu powstały, podobno nie zawiodły oczekiwań, a ja się rozochociłam do tego stopnia, że projektuję kolejne, z kotem.


Ostatni szał zaś to mitenki kolorowe, takie, które można robić z tych maleńkich kłębuszków, które zostają tonami każdej dziewiarce, i których i żal wyrzucić, i nie wiadomo, do czego użyć.



A że mam zamówienia na trzy kolejne pary - nie jest to moje ostatnie słowo :).