czwartek, 31 stycznia 2019

Styczeń. Podsumowanie

Nie chciałabym, aby Moje Wszystkie Pięć Czytelniczek odniosły wrażenie, że w styczniu obijałam się haniebnie, albo - o zgrozo! - zapomniałam o tym poczytnym miejscu, jakim niewątpliwie jest Kłębowisko :D.


Nic z tych rzeczy. Styczeń po prostu wypełniony był robieniem i dokańczaniem Rzeczy Dużych i Zajmujących Sporo Czasu, (Których I Tak Nie Udało Mi Się Skończyć, Ale Jestem Na Dobrej Drodze).

A zatem, po pierwsze i przede wszystkim w ciągu dnia zajmowałam się na przemian dzierganiem Kocyka Dla Bobasa, (który to Bobas przybędzie na ten świat w lutym, więc w pewnym sensie kocyk był produkcją priorytetową, i jest on już na etapie wszywania nitek - któraż z nas, dziewiarek, nie kocha tego etapu ;D? -, tak więc myślę, że najpóźniej w połowie kolejnego tygodnia będzie gotów do drogi)



oraz Kocyka z Kotkiem, pieszczotliwie zwanego Kotcykiem, który sobie przyjemnie przyrasta (jest już większy niż na tym zdjęciu).


Kotcyki są w planie dwa, jeden w niebieskościach, drugi w fioleto-różo-zieleniach, tak więc co najmniej do marca zajęcia dla rąk mi nie zabraknie.

Poza tym wykopałam ze swoich szaf i komód trzy (słownie TRZY) swetry, które dziergałam z myślą, że kiedyś tam je skończę. I postanowiłam, że to "kiedyś" to jest "teraz", gdyż mamy zimę, porę swetrów oversize oraz jeśli nie w tej chwili, to kiedy.

Swetry oversize są dwa, jeden na drutach (ten jest już praktycznie skończony, muszę tylko przyszyć rękawy i już),


a jeden na szydełku (ten ne ma jeszcze wcale rękawów, ale za to szybko się robi :D).


Sweter nie-oversize jest jeden, i w tej chwili ma postać "koszulki dla dwunastego brata z baśni "Dzikie łabędzie' Andersena", czyli brakuje mu jednego rękawa. Który jednakże jest w produkcji.


Słowem, praca wre, jak się zepnę w sobie to każdy z tych swetrów zdążę włożyć raz, nim nadejdzie wiosna, i jeszcze planuję zrobić ostatni rzut mitenek, zanim porzucę robienie ich na rzecz dziegrania letnich chust i toreb!

Trzymanie kciuków mile widziane :).