Nie chciałabym, aby Moje Wszystkie Pięć Czytelniczek odniosły wrażenie, że w styczniu obijałam się haniebnie, albo - o zgrozo! - zapomniałam o tym poczytnym miejscu, jakim niewątpliwie jest Kłębowisko :D.
Nic z tych rzeczy. Styczeń po prostu wypełniony był robieniem i dokańczaniem Rzeczy Dużych i Zajmujących Sporo Czasu, (Których I Tak Nie Udało Mi Się Skończyć, Ale Jestem Na Dobrej Drodze).
A zatem, po pierwsze i przede wszystkim w ciągu dnia zajmowałam się na przemian dzierganiem Kocyka Dla Bobasa, (który to Bobas przybędzie na ten świat w lutym, więc w pewnym sensie kocyk był produkcją priorytetową, i jest on już na etapie wszywania nitek - któraż z nas, dziewiarek, nie kocha tego etapu ;D? -, tak więc myślę, że najpóźniej w połowie kolejnego tygodnia będzie gotów do drogi)
oraz Kocyka z Kotkiem, pieszczotliwie zwanego Kotcykiem, który sobie przyjemnie przyrasta (jest już większy niż na tym zdjęciu).
Kotcyki są w planie dwa, jeden w niebieskościach, drugi w fioleto-różo-zieleniach, tak więc co najmniej do marca zajęcia dla rąk mi nie zabraknie.
Poza tym wykopałam ze swoich szaf i komód trzy (słownie TRZY) swetry, które dziergałam z myślą, że kiedyś tam je skończę. I postanowiłam, że to "kiedyś" to jest "teraz", gdyż mamy zimę, porę swetrów oversize oraz jeśli nie w tej chwili, to kiedy.
Swetry oversize są dwa, jeden na drutach (ten jest już praktycznie skończony, muszę tylko przyszyć rękawy i już),
a jeden na szydełku (ten ne ma jeszcze wcale rękawów, ale za to szybko się robi :D).
Sweter nie-oversize jest jeden, i w tej chwili ma postać "koszulki dla dwunastego brata z baśni "Dzikie łabędzie' Andersena", czyli brakuje mu jednego rękawa. Który jednakże jest w produkcji.
Słowem, praca wre, jak się zepnę w sobie to każdy z tych swetrów zdążę włożyć raz, nim nadejdzie wiosna, i jeszcze planuję zrobić ostatni rzut mitenek, zanim porzucę robienie ich na rzecz dziegrania letnich chust i toreb!
Trzymanie kciuków mile widziane :).
Nic z tych rzeczy. Styczeń po prostu wypełniony był robieniem i dokańczaniem Rzeczy Dużych i Zajmujących Sporo Czasu, (Których I Tak Nie Udało Mi Się Skończyć, Ale Jestem Na Dobrej Drodze).
A zatem, po pierwsze i przede wszystkim w ciągu dnia zajmowałam się na przemian dzierganiem Kocyka Dla Bobasa, (który to Bobas przybędzie na ten świat w lutym, więc w pewnym sensie kocyk był produkcją priorytetową, i jest on już na etapie wszywania nitek - któraż z nas, dziewiarek, nie kocha tego etapu ;D? -, tak więc myślę, że najpóźniej w połowie kolejnego tygodnia będzie gotów do drogi)
oraz Kocyka z Kotkiem, pieszczotliwie zwanego Kotcykiem, który sobie przyjemnie przyrasta (jest już większy niż na tym zdjęciu).
Kotcyki są w planie dwa, jeden w niebieskościach, drugi w fioleto-różo-zieleniach, tak więc co najmniej do marca zajęcia dla rąk mi nie zabraknie.
Poza tym wykopałam ze swoich szaf i komód trzy (słownie TRZY) swetry, które dziergałam z myślą, że kiedyś tam je skończę. I postanowiłam, że to "kiedyś" to jest "teraz", gdyż mamy zimę, porę swetrów oversize oraz jeśli nie w tej chwili, to kiedy.
Swetry oversize są dwa, jeden na drutach (ten jest już praktycznie skończony, muszę tylko przyszyć rękawy i już),
a jeden na szydełku (ten ne ma jeszcze wcale rękawów, ale za to szybko się robi :D).
Sweter nie-oversize jest jeden, i w tej chwili ma postać "koszulki dla dwunastego brata z baśni "Dzikie łabędzie' Andersena", czyli brakuje mu jednego rękawa. Który jednakże jest w produkcji.
Słowem, praca wre, jak się zepnę w sobie to każdy z tych swetrów zdążę włożyć raz, nim nadejdzie wiosna, i jeszcze planuję zrobić ostatni rzut mitenek, zanim porzucę robienie ich na rzecz dziegrania letnich chust i toreb!
Trzymanie kciuków mile widziane :).
Ten zielony złapał mnie za serce. Mieć w takim kolorze ażurowy krótki sweterek-narzutkę, co bardziej wygląda, niż grzeje...:) Śliczności :)
OdpowiedzUsuńTo jest włóczka skarpetkowa, ale gdy ją zobaczyłam nie mogłam się jej oprzeć :).
UsuńTrzymam! Jedna Z Pięciu :)
OdpowiedzUsuń<3
Usuń:D Kciuki trzymam !
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jedyne czego nie lubię w robieniu na drutach to właśnie etap wykończenia - zszywania razem i chowania nitek.
Ostatnie rzeczy (sweter rozpinany i zwykły) robiłam na okrągło,od góry i z reglanem (raglanem?). I podoba mi się ta metoda o tyle,że do zszycia są tylko rękawy (nie robię ich na okrągło tylko normalnie na 2 drutach).
Oczywiście nie każdy fason swetra da się tak zrobić,ale czasem choć częściowo można zmniejszyć ilość szycia .
sąsiadka z kl.c
NIENAWIDZĘ zszywania! Ale co robić, bez tego się nie da...
UsuńNo to widzę, że z pracami tak jak u mnie. Rób kiedy Cię najdzie my poczekamy.
OdpowiedzUsuńMonika
Oj, tak. Ae dwie z tych rzeczy już są gotowe, czyli jest postęp :)!
UsuńNo ja swoją bombkę od końca grudnia dłubię i dopiero połowę mam.
UsuńMonika
Jak zawsze u Ciebie kolorowo i wesoło. Od razu mi lepiej bo za oknem od dawna nic tylko biel!
OdpowiedzUsuńPoprawiam sobie nastrój tymi kolorami...
UsuńTrzymam! Bo i też sobie coś tam na drutach dziabam. Zatem z dzi(ewi)arskim pozdrowieniem :-)
OdpowiedzUsuńTo i ja trzymam wzajemnie :). Za niewygasające natchnienie :).
UsuńJak to Iwona B? Ja jestem Iwona B! :-)))
OdpowiedzUsuńA kciuki trzymam :-)
Oczywiście, że jesteś <3!
UsuńKolorowo, aż chce się rozgościć na dłużej
OdpowiedzUsuńZapraszam :). Chociaż muszę uprzedzić, że nie rozpieszczam moich gości częstotliwością pisania...
UsuńFantastyczny kubek
OdpowiedzUsuńStąd: https://www.spodlady.com/
UsuńUwielbiam go :).