Pierwszy konik wraz z bombkami niebieskimi poszedł w ręce mojej siostry.
Drugi miał pójść (i poszedł w samą Wigilię) w ręce teściowej.
Ponieważ nieco wcześniej niż w ogóle zasiadłam do ścibolenia koników wymyśliłam inne bombki,
nie kolorowe, jak zwykle, ale z naszytą na jednolitym tle aplikacją przypominającą (w zamiarach :)) płatek śniegu
konik - jak kombinowałam - powinien być do tych bombek dostosowany stylistycznie.
W efekcie wyszedł konik prawie-że-skandynawski.
Prawie-że-skandynawski konik - no, mnie się przynajmniej kojarzy konikiem z Dalarna,
które to koniki z Dalarna też kiedyś zamierzam wykonać, nie z drewna, rzecz jasna. I nie wiem, kiedy. Ale kiedyś - a więc wracając do ad remu, prawie-że skandynawski konik otrzymał śnieżny wystrój,
kryształki w charakterze ozdóbek
oraz srebrne dzwoneczki przy ogonie
i wygląda naprawdę lepiej, niż na tych pospiesznie robionych w złym świetle zdjęciach.
A także się spodobał.
Chyba :).
Drugi miał pójść (i poszedł w samą Wigilię) w ręce teściowej.
Ponieważ nieco wcześniej niż w ogóle zasiadłam do ścibolenia koników wymyśliłam inne bombki,
nie kolorowe, jak zwykle, ale z naszytą na jednolitym tle aplikacją przypominającą (w zamiarach :)) płatek śniegu
konik - jak kombinowałam - powinien być do tych bombek dostosowany stylistycznie.
W efekcie wyszedł konik prawie-że-skandynawski.
Prawie-że-skandynawski konik - no, mnie się przynajmniej kojarzy konikiem z Dalarna,
Źródło |
kryształki w charakterze ozdóbek
oraz srebrne dzwoneczki przy ogonie
i wygląda naprawdę lepiej, niż na tych pospiesznie robionych w złym świetle zdjęciach.
A także się spodobał.
Chyba :).
Wszystkie koniki są świetne, ale czerwony z przyczyn oczywistych najbardziej przypadł mi do serca ;-).
OdpowiedzUsuńBardzo dobrego roku 2017 i serdeczne pozdrowienia ze stryszku.