Jak wczoraj wspominałam, produkcja jaj w Domu w Dziczy kwitnie - w dodatku NADAL kwitnie, chociaż mamy oto Wielką Sobotę, co oznacza, że ani skończyć, ani tym bardziej zaprezentować tutaj tych jaj przed Wielkanocą z pewnością się nie da, ale z nałogiem walczyć też się nie da, więc nie walczę.
Ostatni rzut tegorocznych styropianowych pisanek jest zielono-żólto-pomarańczowy.
Przedostatni jest, o, taki:
Dolna część jest, jak wspominałam w drugiej odsłonie robienia sobie jaj zrobiona z włóczki melanżowej.
Górna - z dopasowanego do melanżowego dołu jednego koloru.
A na ten jeden kolor ponaszywałam koraliki. Niekoniecznie w jednym kolorze.
Chociaż czasem też.
W obu wypadkach efekt końcowy jest całkiem przyjemny. szczególnie w słoneczne dni, gdy w wiszących na cieniutkich żyłkach pisankach (a konkretnie - w naszytych na niech koralikach) zalamuje sie i migocze światło (no i gdy jest się sroką, co w opisywanym przypadku zachodzi ;)).
A poniewaz jest to nasze ostatnie spotkanie przed świętami Wielkiej Nocy - pozwolę sobie złożyć wszystkim moim nielicznym Czytelnikom i Oglądaczom życzenia Wesołych Świąt.
Spokoju. Zdrowia.
I nieustającej weny.
Ostatni rzut tegorocznych styropianowych pisanek jest zielono-żólto-pomarańczowy.
Przedostatni jest, o, taki:
Dolna część jest, jak wspominałam w drugiej odsłonie robienia sobie jaj zrobiona z włóczki melanżowej.
Górna - z dopasowanego do melanżowego dołu jednego koloru.
A na ten jeden kolor ponaszywałam koraliki. Niekoniecznie w jednym kolorze.
Chociaż czasem też.
W obu wypadkach efekt końcowy jest całkiem przyjemny. szczególnie w słoneczne dni, gdy w wiszących na cieniutkich żyłkach pisankach (a konkretnie - w naszytych na niech koralikach) zalamuje sie i migocze światło (no i gdy jest się sroką, co w opisywanym przypadku zachodzi ;)).
A poniewaz jest to nasze ostatnie spotkanie przed świętami Wielkiej Nocy - pozwolę sobie złożyć wszystkim moim nielicznym Czytelnikom i Oglądaczom życzenia Wesołych Świąt.
Spokoju. Zdrowia.
I nieustającej weny.