wtorek, 11 sierpnia 2015

Aplikacje

No, dobra, wiem, że mnie tu wieki nie było, ale to nie znaczy, że przez te wieki zamarłam w bezruchu.

Przeciwnie, robota mi w rękach kipiała, o, tak:


co w zwolnionym tempie daje następujący obrazek mojego kącika robótkowego, w którym się zazwyczaj kulę:


Co więcej, większość prac z tego kącika, na zdjęciu znajdujących się w fazie embrionalnej, zostało ukończonych, i nawet zostanie tu przedstawionych, chociaż umówmy się, że prezentację ozdobnych jajek wielkanocnych zrobię w stosowniejszej porze.

Dziś będzie jednak o czymś, czego w powyżej zamieszczonym bajzlu nie ma.

Jakiś czas temu moja Matka nabyła dla mnie bluzko-koszulę w stylu boho.

O tym, że styl boho w ogóle istnieje, i że ma jakąś nazwę jako osoba obojętna na modę jak mało kto, dowiedziałam się z miesiąc temu.

Że go lubię, a nawet stosuję, też się nie bez zaskoczenia wtedy właśnie dowiedziałam.

Styl boho jest nieco hippisowski, tu się leje, tam zwisa, ówdzie powiewa, tu ma falbankę, tam haft ludowy, gdzieś tam - szydełkową wstawkę, obfituje w łaty, frędzle, dzwoneczki, guziki i  kolorki, i ogólnie jest bardzo swobodny, obszerny, etniczny, fantazyjny i na wiele pozwalający.


Źródło
W każdym razie koszulobluzka bardzo mi się spodobała, w dodatku odkryłam, że mam do niej idealną spódnicę.

Z dziurą.

Planowałam zakryć czymś tę dziurę od jakiegoś czasu, ale dotąd nie miałam motywacji, którą właśnie zyskałam, więc, nie kombinując zbyt długo, złapałam za szydełko i już godzinę później było po dziurze.


A jak zaczęłam, to się rozszumiałam jak wierzba płacząca, co jest dla mnie zresztą typowe, i migusiem powstały kolejne kwiatuszki:



zaś "zaaplikowana" spódnica przyjęła następujący wygląd:


Na modelce wygląda (mniej więcej i pod stosownym kątem ;)) tak:



Ja zaś przy okazji przypomniałam sobie, że mam w czeluściach szafy jeszcze jedną rzecz nadającą się do upstrzenia aplikacjami, w związku z czym nie powiedziałam w temacie ostatniego słowa.



8 komentarzy:

  1. Wyszło naprawdę stylowo :) Myślę, że w połączeniu z bluzeczką to już w ogóle boho w stanie czystym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgodnie z zaowolowawaną groźbą, że w dziób tłok robić zaczęłam.I jajka owszem odpuszczamy, ale gdzie ta dokończona reszta???????
    W zamierzchłej przeszłości Sister mój utalentowany naumiał mnie był takowe kwiatki robić i nawet szalochustę stworzyłam. Szkoda że w/w czynności nic a nic nie pamiętam. Spódnica super :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było tam żadnej groźby, żadniutkiej! Co najwyżej subtelny nacisk :).

      Kwiatki żadna filozofia, nauczyć sie z powrotem można ino myk :)!

      Usuń
  3. Świetnie wyszło. Nie ma to jak aplikacje :)

    OdpowiedzUsuń