A na zakończenie marca chusta z serii "Odlaboga, jak ta włóczka długo u mnie leży, będzie z... (pospieszne liczenie na paluszkach)... -ście lat, może by z niej tak coś?",
po czym bierze się dwa motki, spore, włóczki, której nazwy się nie pamięta, ba! - nie pamięta się firmy, która rzecz wyprodukowała (Alize?), i dzierga.
A jak się skończy dziergać, ma się dwa (duże) motki mniej
i jesienno-zimową chustę więcej.
Kiedyś zamierzam powtórzyć tę procedurę, gdyż zapomnianych motków jest ci u mnie dostatek!
po czym bierze się dwa motki, spore, włóczki, której nazwy się nie pamięta, ba! - nie pamięta się firmy, która rzecz wyprodukowała (Alize?), i dzierga.
A jak się skończy dziergać, ma się dwa (duże) motki mniej
i jesienno-zimową chustę więcej.
Kiedyś zamierzam powtórzyć tę procedurę, gdyż zapomnianych motków jest ci u mnie dostatek!
Jest rewelacyjna i ma przepiękne kolory.
OdpowiedzUsuńMonika
Co prawda szaro-bura zima minęła, ale wyobrażam sobie, że bardzo ożywi kolejną :).
UsuńKilkanaście lat trzymałaś taką fajną włóczkę! Świetna chusta :)
OdpowiedzUsuńTak, czasem sama siebie nie rozumiem ;). Dzięki :).
UsuńPiękna kolorystyka, duża dawka podnoszącego na duchu koloru na jesienno-zimowe szarugi! :-)
OdpowiedzUsuńsąsiadka z kl.c
Wręcz nie sposób doczekać się kolejnej jesieni ;D!
Usuń