wtorek, 9 lipca 2013

Weles

Ukończony!

Mi samej nie chce się wierzyć, że jednak go skończyłam...

I jak zwykle w takich wypadkach wydawał się całkiem dobry, zanim dodałam backstitche (czyli obramowania, gwiazdki, detale i takie tam, polska nazwa pewnie istnieje, ale jej nie znam, a nawet gdybym znała, słowo "backstitch" jest wygodniejsze i pełne treści :)),



a okazywał się zaledwie poprawny w porównaniu z tym, który objawił się oczom ogółu po dodaniu backstitchów :).



Które to backstitche dodawać uwielbiam, jest w tym trochę magii, coś jakby malowanie, podczas którego ze znanego i wydającego się całkiem dobrym tła wyłania się nagle coś więcej, coś bardziej, coś o wiele, wiele piękniej.

I, tak, tak, wie, teraz powinnam powrócić do metryczek. I taki mam plan. I się go trzymam. Zaciskając pięści i powieki też, ściśle zamknięte na te pokusy, które dokoła...

4 komentarze: