O kocyku dla lutowego bobasa pisałam w poprzednim poście podsumowującym styczeń.
Styczeń się skończył, bobas miał się pojawić na tym najlepszym ze światów w lutym, więc kocyk miał pierwszeństwo przed wszystkimi innymi robótkami, i owszem, został ukończony.
Na dole (albo na górze, to już jak Szanowna Właścicielka będzie uważać :)) kocyk zdobi rząd klasycznych granny square, ale poza tym stanowi on radosną i chaotyczną plątaninę, typową dla moich kocyków temperaturowych,
z bardzo skromną (też typową dla mojej, ekhm, twórczości) bordiurą.
Szczęśliwa, miejmy nadzieję, Właścicielka poprosiła też o suplement do kocyka.
Suplement był od początku do kończa eksperymentem, po pierwsze dlatego, że ja rzadko robię zabawki, po drugie dlatego, że robiłam ją z tego samego materiału, co kocyk, czyli z Alpaki Dropsa. A za tego, co mi wiadomo o zabawkach, z alpaki robi je się dość rzadko.
I chyba niesłusznie, bo Suplement dziergało mi się nadzwyczaj przyjemnie, począwszy od czubka głowy
aż po stópki i ogonek,
z całym dobrem inwentarza, przyodzianym w kamizelkę z guzikiem, pośrodku.
Bardzo jestem ciekawa, jak sprawi się mysi suplement w codziennym używaniu.
A ponieważ został już zapakowany, wysłany, a nawet dotarł do miejsca przeznaczenia mam nadzieję kiedyś się tego dowiedzieć.
PS. Jako zdyscyplinowana blogerka rękodzielnicza (tłumi nagły napad kaszlu, proszę nie zwracać uwagi) czuję się w obowiązku donieść, że jeden sweter oversize, ten na drutach, też udało mi się skończyć, się zrobi fotki, się pokaże kiedyś tam.
No i Kotcyk Numero Uno też zbliża się do szczęśliwego końca, w weekend planuję akcję "milion nitek", potem bordiura i też będzie gotowy do prezentacji.
Stay tuned.
Styczeń się skończył, bobas miał się pojawić na tym najlepszym ze światów w lutym, więc kocyk miał pierwszeństwo przed wszystkimi innymi robótkami, i owszem, został ukończony.
Na dole (albo na górze, to już jak Szanowna Właścicielka będzie uważać :)) kocyk zdobi rząd klasycznych granny square, ale poza tym stanowi on radosną i chaotyczną plątaninę, typową dla moich kocyków temperaturowych,
z bardzo skromną (też typową dla mojej, ekhm, twórczości) bordiurą.
Szczęśliwa, miejmy nadzieję, Właścicielka poprosiła też o suplement do kocyka.
Suplement był od początku do kończa eksperymentem, po pierwsze dlatego, że ja rzadko robię zabawki, po drugie dlatego, że robiłam ją z tego samego materiału, co kocyk, czyli z Alpaki Dropsa. A za tego, co mi wiadomo o zabawkach, z alpaki robi je się dość rzadko.
I chyba niesłusznie, bo Suplement dziergało mi się nadzwyczaj przyjemnie, począwszy od czubka głowy
aż po stópki i ogonek,
z całym dobrem inwentarza, przyodzianym w kamizelkę z guzikiem, pośrodku.
Bardzo jestem ciekawa, jak sprawi się mysi suplement w codziennym używaniu.
A ponieważ został już zapakowany, wysłany, a nawet dotarł do miejsca przeznaczenia mam nadzieję kiedyś się tego dowiedzieć.
PS. Jako zdyscyplinowana blogerka rękodzielnicza (tłumi nagły napad kaszlu, proszę nie zwracać uwagi) czuję się w obowiązku donieść, że jeden sweter oversize, ten na drutach, też udało mi się skończyć, się zrobi fotki, się pokaże kiedyś tam.
No i Kotcyk Numero Uno też zbliża się do szczęśliwego końca, w weekend planuję akcję "milion nitek", potem bordiura i też będzie gotowy do prezentacji.
Stay tuned.
Matka Szczęśliwej Właścicielki jest zachwycona, a o użytkowaniu doniesie jak tylko je rozpocznie, czyli w przeciągu tygodnia. Na razie ci co widzieli zazdroszczą - i kocyka i suplementu; a ja pozostaję psychofanką Autorki!!!
OdpowiedzUsuńMiło mieć choć jedną :D!
UsuńChciałabym umieć tworzyć takie cudeńka. No cudne są.
OdpowiedzUsuńNieświęci garnki lepią. Trzeba spróbować, potem ćwiczyć, a potem... się udaje :).
UsuńKocyk i suplement są zachwycające. Najbardziej rozczuliły mnie maleńkie buciki myszołka.
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję w imieniu Właścicielki :).
UsuńI kocyk i suplement śliczności
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :).
UsuńWłaścicielka na pewno będzie bardzo zadowolona! Piękny kocyk - wzorem i kolorem (czy tylko mnie naszła ochota na lody malinowe i jagodowe?). Suplement też super udany, kamizelka i buciki i guziki cudne!!!
OdpowiedzUsuńsąsiadka z kl.c
Kolory wybierała Mama Właścicielki :). I rzeczywiście przypominają lody jagodowo-malinowe, dotąd tego nie zauważyłam :D.
UsuńKocyk bardzo ładny, a Myszor przeuroczy, zwłaszcza świetne są te szalone uszy :)
OdpowiedzUsuńTetrazyna
Nie chciałam, żeby były jak wszystkie inne uszy i chyba sie udało :).
UsuńFajny komplet. To kocyk na chłodne czy ciepłe dni ma być?
OdpowiedzUsuńMonika
I takie, i takie, alpaka jest bardzo uniwersalna. Ale przede wszystkim na zimne, bo maluch ma się urodzić w lutym.
UsuńWszystko śliczniaste! Tylko broń boże nie prać w gorącej wodzie i nie wirować!!! Niestety doskonale wiem to z autopsji.
OdpowiedzUsuńZaznaczyłam to, wysyłając kocyk w drogę!
Usuń