Tęczową tunikę zaczęłam robić w maju.
Ubiegłego roku.
Maj ubiegłego roku był gorący, czerwiec był gorętszy, lipiec... wiadomo, ogólnie lato ubiegłego roku było upalne, wszelkie robótki gryzły mnie w palce (może poza torbami, robienie ze sznurka stosunkowo mało grzeje), tunika poszła w kąt, wszystko poszło w kąt poza rzeczami zamówionymi, i tak sobie w tym kącie pozostało.
Do czerwca.
W czerwcu sobie o niej przypomniałam, odkopałam spod zwałów innych robótek w mniejszym lub większym stanie rozpoczęcia i podjęłam męską doprawdy decyzję, że ją skończę i użyję przynajmniej raz tego lata.
I rzeczywiście skończyłam.
Nie bez trudu opracowałam jakiś rękaw, była to totalna prowizorka oraz improwizacja, modyfikowana na bieżąco w trakcie robienia,
do prowizorki przyszyłam guziczki w kształcie kwiatuszków,
i owszem, nawet rzeczywiście użyłam kilka razy, chociaż efekt wyszedł ociupinę inny niż to, co miałam w głowie.
Ostatecznie tak jak jest - doszłam do wniosku - też może być.
W sumie :).
Ubiegłego roku.
Maj ubiegłego roku był gorący, czerwiec był gorętszy, lipiec... wiadomo, ogólnie lato ubiegłego roku było upalne, wszelkie robótki gryzły mnie w palce (może poza torbami, robienie ze sznurka stosunkowo mało grzeje), tunika poszła w kąt, wszystko poszło w kąt poza rzeczami zamówionymi, i tak sobie w tym kącie pozostało.
Do czerwca.
W czerwcu sobie o niej przypomniałam, odkopałam spod zwałów innych robótek w mniejszym lub większym stanie rozpoczęcia i podjęłam męską doprawdy decyzję, że ją skończę i użyję przynajmniej raz tego lata.
I rzeczywiście skończyłam.
Nie bez trudu opracowałam jakiś rękaw, była to totalna prowizorka oraz improwizacja, modyfikowana na bieżąco w trakcie robienia,
do prowizorki przyszyłam guziczki w kształcie kwiatuszków,
i owszem, nawet rzeczywiście użyłam kilka razy, chociaż efekt wyszedł ociupinę inny niż to, co miałam w głowie.
Ostatecznie tak jak jest - doszłam do wniosku - też może być.
W sumie :).
Pamiętam początki tuniki, bardzo podobał mi się użyty wzór. Właściwie stosunkowo prosty a jakże efektowny!
OdpowiedzUsuńCzasem tak bywa, że efekt finalny nie pasuje do tego co się widziało w głowie na początku .
Ja zrobiłam sobie sukienkę na drutach z włóczki Paris (wzór 187-1) i gdy ją ubrałam miałam wrażenie, że jest za ciężka i jak dla mnie w żaden sposób nie nadaje się na letnią sukienkę. I teraz czeka na przerobienie na coś innego.