czwartek, 2 maja 2013

Aniołami... się zaczyna

Drogi Czytelniku, niewykluczone, że stały, ale może i Zupełnie Nowy, witam Cię serdecznie w najbardziej własnym kąciku swojego królestwa, tym właśnie, który zapewnia jej jaką-taką równowagę umysłową i stabilność psychiczną w świecie wypełnionym szczelnie czterema bujnymi osobowościami Ukochanych Potomków i piątą, też nie taką znowu wątłą, Pana Małżonka.

Na Kłębowisku znajdą się wszystkie twory moich rąk, i w dodatku zacznę od ich rozdawania :).

Tak sobie pomyślałam, że Pierwszy Maja, Święto, jak by nie patrzeć, Pracy, a dodatkowo mające za patrona św. Józefa, będącego przy okazji patronem rzemieślników - to jest dobry dzień dla rozpoczęcia nowego przedsięwzięcia. A gdyby to był czwartek (dzień, o którym mądrość ludowa mówi, że nic, co zaczęte w czwartek nie może się nie udać) to by w ogóle było idealnie (i dlatego piszę nocą, a opublikuję rzecz krótko przed północą, na zasadzie Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek :)), ale naj-naj-naj-idealniej (to moja własna, prywatna opinia) będzie zacząć nowego bloga od rozdawania prezentów.


 Tak więc oddam w dobre ręce trzech Czytelników trzy Anioły.

Jako, że w życiu nie robiłam żadnego candy (a udział brałam w może dwóch) nie mam w tym najmniejszego doświadczenia, więc sobie będę radośnie i nieodpowiedzialnie ustalać własne zasady.

Anioły otóż pójdą w ręce tych trzech osób, które napiszą, dlaczego chcą je mieć (optymistycznie zakładam, że ktoś zechce :)).

Wiem, że powinno się postawić jakieś warunki w rodzaju "zalinkować na blogu lub polubić na Facebooku", otóż nie trzeba mnie nigdzie linkować i nigdzie polubiać (chociaż, oczywiście, jeśli ktoś to zrobi będzie mi bardzo miło), wystarczy mi napisać to, o co powyżej prosiłam, a ja dokonam wyboru metodą subiektywnej decyzji :). Gdyby subiektywna decyzja okazała się zbyt trudna do podjęcia, dokonam losowania używając w tym celu niewinnych rącząt któregoś ze swoich Dzieciątek.




Aniołki czekają na swoich nowych Właścicieli do... powiedzmy, do 8 maja. Do Dnia Zwycięstwa, by pozostać w atmosferze symboli  i podwójnych znaczeń :).

14 komentarzy:

  1. Ja chcę, bo fajne są i pierwsza piszę i w dodatku przeżyłam traumę, że blog będzie zamknięty przede mną. Wiesz, jaki eto przeżycie jest?

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja pierwszy komentarz uczynię słodko-gorzkim.

    Albowiem idea jest cudna, a i zawsze z zazdrością patrzę na wytwory Królewskich rąk. O. Ale nie jestem człowiekiem, który (nie umiał kochać) nie zbiera żadnych bibelotów, bo jest wagabundą i nomadą.

    Za to mam uwagę co do czcionki - ta nie posiada polskich znaków i paskudnie to wygląda. Google Fonts ma bardzo dużo ładnych czcionek z polskimi znakami, polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja jestem na etapie prób i błedów na razie :).

      Zaś to, że nie lubisz bibelotów swietnie rozumiem :). Wiem, ze sa na świecie nomadzi i wagabundy, oraz osoby, ktore nie znosza niepotrzebników, bo dla nich to tylko zbiorowisko kurzu.

      Niestety, nie moge sie powstrzymac od ich wytwarzania :D...

      Usuń
  3. Ja tam już dawno polubiłam Królową na fejsbuku :) I to bez przymusu, a raczej z przymusem wewnętrznym, żeby na bieżąco zaspokoić swoją ciekawość, co u Was słychać:) Anioły piękne- spodobałby się taki mojemu synkowi- dwulatkowi, który ma aniołków kolekcję naścienną nad łóżeczkiem. Sama trochę maluję, aniołki też- drewniane, ale wstyd się przyznać- mojemu własnemu dziecięciu jeszcze się nie wyrobiłam sprezentować ani jednego spod moich matczynych rąk udręczonych :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo !
    Odnoga bloga jest już w ulubionych :)
    Piękne rzeczy robisz, doceniam zapał i chęć przy gromadce dzieci.
    Po części troszkę zazdroszczę, bo ja tylko wyżywam się krzyżykowo. Brak w moim otoczeniu osoby, która pokazałaby jak się robi na drutach, szydełku ...

    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam Cię od dawna. Lekko ubierasz w słowa to, co było i moim doświadczeniem, a teraz wspomnieniem. Kiedy się działo, kiedy dzieci były małe, szyłam, dziergałam, malował krzesła i doniczki. teraz - głównie pracuję. Poza tym mam wrażenie, choć nie czytam Cię od początku, że jesteś z Torunia lub okolic, a to miejsce bardzo bliskie mojemu sercu. Łączysz mi się więc z tym wszystkim, za czym tęsknię. Anioły są piękne, ale nie obrażę się, jeśli trafią do kogoś, kto bardziej potrzebuje Anioła Stróża. Dla mnie to candy było pretekstem, żeby się odezwać. Pozdrawiam. Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdybym jakimś cudem wygrała takiego aniołka, najpierw bym go sobie dokładnie obejrzała w celach konsultacyjnych- nie znam osobiście kogoś, kto szyje z filcu, więc przyda mi się coś w rodzaju koleżeńskiej rady.
    A następnie wywiozłabym go w pewne miejsce wraz z moimi girlandami, z zastrzeżeniem, że to element wyprawki dla pierwszego dziecka, które to miejsce opuści.
    (Bo sama powściągam się w mnożeniu kurzołapów, lecz niezmiennie mam ochotę coś wygrać :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chcę Aniołka, żeby u mnie trochę pobył, a potem poszedł dalej w świat, do osoby, która tego będzie - moim zdaniem - najbardziej potrzebowała.. Aniołek nomada i wagabunda ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja córka jest artystką. Niestaranną, chaotyczną, robi cudne zdjęcia i maluje wspaniałe obrazy, szczególnie na swojej twarzy. Ostatnio byłam z nią w craft shopie po farby do szkła i po wełnę z szydełkiem, bo zaprojektowała sweterek dla króliczka i będzie go wykonywać własnoręcznie. Nie mając pojęcia o szydełkowaniu. Ale już się trochę nauczyła, siedzi godzinami i szydełkuje ten sweterek. No i właśnie w tym craft shopie oglądałyśmy takie kolorowe filcowe szmatki i do nich dodatki i nie bardzo wiedziałyśmy co z nich zrobić. I jakbym ja dostała takiego aniołka, to pokazałabym córce w celu natchnienia, a może i ja sama spróbowałabym po raz pierwszy w życiu... A Aniołek wisiałby nad moim łóżkiem jako ten Stróż, obok kartki imieninowej z moim imieniem, maleńkiego pergaminu z opisem mojego znaku zodiaku, papierowego kwiatka i korali z nasion...

    OdpowiedzUsuń
  9. Od pewnego czasu wpadam do Królowej Matki i bardzo podoba mi się jej lekkie pióro i poczucie humoru.Sama produkuje kurzołapy już 40 lat.Mam ich całą chałupę,głównie rozdaję,przymierzam sie ,czy nie dało by się coś sprzedać ,ale nie mam smykałki handlowca.
    Bardzo chętnie będę zaglądać,co nowego stworzyły twoje rozbiegane ręce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mam :). Ten blog to po prostu desperacka próba walki z otaczajacą mnie i niemal przytłaczająca materią :D.

      Bardzo zapraszam :).

      Usuń
  10. wwwrrrr...Bo mi zeżarło cały wpis.
    Ale raz jeszcze spróbuję:
    1.Bo Aniołeczki są piękne w całości
    2.Bo im cudnie nogi dyndają
    3.Bo jestem beztalencie co samo nie potrafi
    4.Bo przez Królową wzrosła sprzedaż ręczników papierowych (czytam przy porannej kawie i zazwyczaj parskam śmiechem mając usta pełne tejże kawy właśnie)
    5.Bo lubię się uśmiechać,kiedy widzę coś ładnego-szczególnie codziennie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Królowo Matko,i cóż ja mam napisać.
    Aniołki piękne :) A chętnie bym jednego przygarnęła dla córeczki mojej, co to w Aniołach zakochana jest. Ona potrafi godzinami rysować Anioły, Aniołki, Aniołeczki i nawet ANIOŁY. Spina potem wszystki karteczki tak równo i wychodzi z tego książka. Wiele już takich "naprodukowała"...Jeśli się uda będę zachwycona, ale jeśli okaże się, że gdzieś były bardziej potrzebne, to oczywiście zrozumiem :)
    Pozdrawiam i podziwiam
    Magda z Poznania

    OdpowiedzUsuń
  12. O jakie fajne. To ja poproszę ładnie jednego, a dlaczego?
    Bardzo by pasował do przedpokoju, i moich żółtych ścian co to je malowałam we wrześniu z mlekopijem przy cycu. A wyglądają teraz jak by tabun wojska się po nich przeszedł. Ale tak to jest ja kobieta-matka wymyśla żółty kolor ścian przy trójce dzieci. Odwracał by uwagę od śladów na ścinach- śladów palcy przy włącznikach światła, czarnych śladów od krzesła, no przecież nie zmieściło się w drzwiach, czerwonych śladów od suszarki - przecież zwrot "nie ruszaj" oznacza "będzie fajna zabawa" i innych których pochodzenie jest ciężkie do wyjaśnienia. Anioł wisiał by w doborowym towarzystwie słomianego Anioła od babci i stylizowanego na stare złoto od cioci.

    OdpowiedzUsuń